wtorek, 25 lutego 2014

Dzień 8. Godzina 12:50

Przy herbacie Mary opowiedziała mi, co się wydarzyło.

Jej mąż wrócił późno do domu. Udał się do okolicznych sklepów po zapasy jedzenia. Kiedy wrócił, był bardzo zdenerwowany. Mówił, że ludzie oszaleli. Dobrze, że wziął ze sobą broń, bo dzięki niej udało mu się przeżyć. Nie wspomniał jednak, że został ugryziony.
Kiedy Mary obudziła sie rano, zauważyła, że mąż z nią nie spał. Przeszukała dom, a na końcu zaglądnęła do sypialni syna. Nad jego ciałem pochylał się John (przypomniała mi jego imię). Cały umorusany był krwią. Syn natomiast leżał z otwartym brzuchem. Jego jelita zwisały z łóżka.
Zaczęła krzyczeć. To właśnie ten krzyk usłyszałem.

Następnie biegiem ruszyła w stronę drzwi, a John za nią.

Wiem, że to, co ją spotkało było bardzo straszne, ale nie potrafiłem przestać myśleć o tym, że jej mąż miał broń. Okazało się, że interesował się militarią. W domu przetrzymywał kilka pistoletów. Nie wiem, czy miał na nie pozwolenia. Wiedziałem, że muszę przedostać się do ich domu i zdobyć spluwy.
Wiedziałem także, że tam ciągle jest syn Mary, który teraz spaceruje jako żywy trup.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz